Dobra through the eyes of a Linniczenko
Istnieje w Sanockiem i rozwija sie poniekad rodzaj ziemian drobnych, chwiejacych sie miedzy stanem szlacheckim a kmiecym, wiezajacych sie przy sasiadach zasobniejszych, zbiegajacych czasem z ich dobr, o narodowsci trudnej do odgadnienia, ze tu przytocze nazwy Chan lub Conon, zachodzacy w aktach jako nobiles (zap. Nr. 675), to znowu jako kmethones (zap. Nr. 741). Podobny drobiazg rozsiadl sie we wsi Dobrej i to w taki sposob, ze trzynastu tamecznych "szlachetnych dziedzicow" sprzedaje wspolnie czesc dziedzictwa swego za sume 60 grzywien (zap. Nr. 614).
Ci to Dobrzanscy, jak to slusznie zauwazyl jeden z nowszych badaczy stosunkow wewnetrznych Rusi Czerwonej, daja ciekawy przyklad emancypowania sie takowych sluzek z pod wladzy staroscinskiej. P. Linniczenko w dziele "Czerty is istorii soslowij w jugo - zapadnoj (halickoj) Rusi XIV - XV w. str. 68" tak mowi o tych sluzkach:
Ciekawy to narod tych slug Dobrzanskich. W 1402 r. darowal Jagiello slugom swym z Ulicza, trzem braciom Jurkowi, Zaniowi i Dymitrowi, pole zwane Dobra w Sanockie j ziemi, za wierne ich sluzby. Za te darowizne obowiazani byli trzej bracia do konnoj sluzby przy zamku Sanockim, "ku wszelakiej potrzebie". Dokument tej tresci oddal olbrzymia usluge Dobrzanskim. Z niego to oni wywodzili wszelkie mozliwe przywileje, na nim opierali sie przy swych ustawicznych zwadach ze starostami, czerpiac zen nawet dowody na te okolicznosc, ze sa szlachta i ze jako tacy nie podlegaja staroscinskiej jurysdykcyi. Twierdza oni, ze sa pod wylaczna opieka krola i ze jemu tylko maja zdawac sprawe ze swoich dzialan. Przez przeciag wielu dziesiatkow lat spotyka sie w ksiegach sadowych Sanockich ustawicznie to nazwisko Dobrzanskich. Jest to element swawolny, swarliwy i zawziety. Starostowie uskarzaja sie, ze Dobrzanscy nie pilnuja ciazacych na nich obowiazkow, ze nie chca dawac sluzby do zamku ani tez rozwozic rozkazow staroscinskich ni tez stawiac sie do wojennego pochodu. Z drugiej znowu strony sasiedzi ustawicznie skarza sie na Dobrzanskich o zadane sobie gwalty, dalej o kradziez, pozogi i rozboje. Sa to prawdziwe "enfants terribles" calej okolicy, knoczy swa rzecz p. Linniczenko o owych sluzkach z Dobrej.
Source: AGZ, XVI. P XIII